październik.
czwartek, października 08, 2015
projekt fotoszeptów dojrzewał w mojej głowie bardzo długo...
aż powstał kilka lat temu, o czasie koloru turkusowego, kiedy zrozumiałam,
że słowa piętrzące się we mnie, są równie ważne jak obrazy wokół.
okres turkusu minął, minęły cztery pory roku, a ja chyba wciąż jestem taka sama.
nadal mam piegi i loki, nadal czytam literaturę polską, nadal zachwycam się prostotą.
tymczasem nadszedł październik.
twardy w słowie, miękki w krajobrazie.
"Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik!
jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad".
L.M.Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza"
12 komentarze
Podoba mi się Twoja zabawa słowami.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję, Ciebie też pięknie się czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuń"słowa piętrzące się we mnie, są równie ważne jak obrazy wokół." plus piegi, loki i literatura polska... to musi być dobry blog!
Piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuń"Ania z Zielonego Wzgórza" to moja ukochana książka z dzieciństwa, do dziś zresztą darzę ją ogromnym sentymentem:)
Pięknie u Ciebie... Uwielbiam Anię z Zielonego Wzgórza to absolutna klasyka i tak pozytywna historia....:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie. Podoba mi się określenie miesiąca: "tymczasem nadszedł październik. twardy w słowie, miękki w krajobrazie". Nie przypuszczałam ,ze to aż takie prawdziwe.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, słów moc i jeszcze cytat... oj lubię bardzo. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo, ale to bardzo się cieszę, że jesteś. bądź i nie przestawaj motać słów, tu, tam, wszędzie ;)
OdpowiedzUsuńa dziękuję :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i zapraszam :) Ania to faktycznie klasyka, choć ja chyba nie doczytałam jej nigdy do końca.
OdpowiedzUsuńdziękuję.
OdpowiedzUsuńMoniko, imienniczko ma, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńw dzieciństwie z Anią lubiłam się bardzo, potem trochę mi przeszło. wyrosłam z niej?
;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)