polityka a facebook, czyli dlaczego powielamy schematy?

piątek, października 30, 2015

pewna czytelniczka zapytała mnie w e-mailu, dlaczego tworzę tak krótkie wpisy.
najprościej mogłabym odpowiedzieć, że taki mam styl: lakoniczny. wymyślaty. zwięzłowaty.

dziś jednak dla odmiany będzie nieco dłużej.
w dodatku o polityce, bo i temat ostatnio bardzo nośny, i na czasie.

nie zamierzam, naprawdę nie zamierzam nikogo rozliczać z oddanych w niedzielę głosów.
nie obchodzi mnie, czy ktoś w ogóle był na wyborach czy też uznał, że zostanie w domu,
bo plucha i ziąb, czy głosował na Pawła Kukiza, PO czy też PiS,  ale część moich znajomych
od tygodnia na facebooku o niczym innym nie dywaguje. odnoszę nawet wrażenie,
że cały facebook popadł w jedną wielką zbiorową żałobę. nic tylko kiry przywdziać
i chóralnie odśpiewać "dobryJezuanaszPanie". ja wiem, że malkontenctwo to nasza cecha narodowa,
sama ją hojnie odziedziczyłam po przodkach, ale czy naprawdę nie mamy innych tematów
na lekkie (z założenia) portale społecznościowe? czy naprawdę musimy prawić o kaczyźmie,
religii na maturze oraz pytać o te 500 złotych na dziecko, które ktoś obiecał w ferworze
głupoty własnej bez rzeczowej analizy budżetu skarbu państwa?
żeby jasnym było, nie poparłam żadnej z dwóch opozycji. tu akurat podzielam zdanie Kuby Wojewódzkiego, który powiedział, że PiS nie zasługuje na władzę, a PO na zaufanie.
głosowałam przede wszystkim na osoby, nie na partie.
z żółtej kartki wybrałam człowieka, którego znam od czasów liceum i którego cenię,
bo do tego, by być, tu gdzie jest, doszedł sam (niestety, póki co, senatorem nie będzie).
z białej książeczki postawiłam na osobę, której ugrupowanie nie zasili nawet ław poselskich.
ot życie. nie rwę szat i nie obwieszczam z cogodzinną częstotliwością, jak bardzo cała Polska
mnie zawiodła swoją naiwnością.
tymczasem większość (oczywiście ta nader aktywna tablicowo) wspiera się w utyskiwaniu
nad czarną przyszłością naszego kraju, bo nikt, absolutnie nikt z nich nie głosował na PiS.
nikt nie odważył się napisać, że 25 października na pobranej od komisji karcie wysmarował
równiutki znak iksa przy nazwisku tejże partii. i że jest zadowolony z wyniku.
i że właśnie z hukiem otwiera kolejnego szampana igristoje. bo co wtedy powiedziałaby reszta?
wstyd byłby jak diabli.
skoro wszyscy jesteśmy przeciw, my, jedna wielka facebookowa rodzina, to przecież
nikt się nie wychyli i nie wystawi na lincz publiczny. nie uruchomi lawiny krytycznych komentarzy
pod swoim wpisem i nie stanie przeciwko całej rzeszy hardych kolegów, co w internetach brylują,
ale w życiu prywatnym już niekoniecznie.

i taka naszła mnie refleksja, że z innymi sprawami tego świata zachowujemy się identycznie.
płyniemy nurtem podobnych rzek, wpadamy do innych, łączymy się i gnamy do przodu.
nie mamy siły zawrócić, nie mamy czasu przystanąć, nie chce nam się skręcić, a im bliżej morza,
tym na horyzoncie mniej brzytew (względnie brzytw), których w drodze ostateczności można by się chwycić. ale płyniemy od zarania dziejów, od czasów Heraklita, który zresztą całkiem
przytomnie zauważył, że pantha rei.





You Might Also Like

10 komentarze

  1. Bardzo mądre spostrzeżenia. Ja również nie popadłam w szał obwieszczani wszystkim, co sądzę o wynikach wyborów, bo to moja prywatna sprawa. Nie zwłowiesczę i nie dramtayzuję - czmu by to zresztą miało służyć? I szczerze powiedziawszy, nie rozumiem takich zachowań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest takie powiedzenie, że z prądem płyną tylko martwe ryby. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno u Ciebie teraz komentować.

    OdpowiedzUsuń
  4. ech, nie Ty jedna zgłosiłaś zażalenie ;) długo rozważałam, jaką formę komentarzy wybrać. po prawdzie miałam 2 wyjścia:
    albo wklepywanie za każdym razem e-maila, nazwy użytkownika i odnośnika do strony www, albo disqus. stanęło na tym drugim,
    bo wbrew pozorom jest bardzo wygodny. przy założeniu tam konta, mamy ogląd na swoje komentarze i odpowiedzi na nie.
    dzięki temu nic nam nie umyka. a jeśli ktoś nie chce się tam instalować, to może u mnie wybrać jedną z opcji disqusa:
    - jako gość (wtedy jest anonimowy)
    - z facebooka (jeśli ma konto i jest w danym momencie zalogowany)
    - jako użytkownik google+ (dla Ciebie to byłoby najlepsze rozwiązanie, gdyż masz blog na blogspocie).
    sama założyłam ostatnio tam konto, ponieważ okazuje się, że u większości z Was - blogspotowych dziewczyn - nie mogę już komentować.
    nie każda ma odznaczone, że może komentować ktoś z własnym URL :/
    pozdrawiam i mam nadzieję, że się przekonasz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No dokładnie, u mnie też z góry na dół utyskiwania, aż się zastanawiałam, to gdzie ta cała rzesza zadowolonych wyborców? Ale tak jest po każdych wyborach. Swoją drogą fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takim narodem jesteśmy, który zawsze narzeka... To przykre.
    A co do polityki - sama się do niej nie mieszam, bo nie rozumiem. Ani jak działa, ani co wniesie. Zresztą nie mieszkam nawet w Polsce, więc czemu mam przeszkadzać we własnych wyborach tym, którzy mieszkają?

    OdpowiedzUsuń
  7. masz prawidłowe podejście. też uważam, że osoby, które tu nie mieszkają i w planach nie mają powrotu, nie powinny dokonywać wyborów politycznych.

    OdpowiedzUsuń
  8. no właśnie! poparcie 39%, więc chyba skądś te głosy się wzięły ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. to chyba takie tematy zastępcze, gdy brak własnych ;)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)

Zaobserwuj mnie ;)

Subscribe