ja, baba z baby, czyli matrioszka. słucham jazzu. dla animuszu. wchłaniam książki i filmy. wziewnie. piszę. oraz fotografuję. subtelno-zachłannie. na przemian, albo przemiał. projekt fotoszeptów dojrzewał w mojej głowie bardzo długo. powstał, kiedy zrozumiałam, że słowa piętrzące się we mnie są równie ważne jak obrazy wokół.
5 komentarze
I jakże poranek nowego roku?
OdpowiedzUsuńFoto ni widu, szeptów ni słychu...
Komuś się chyba troszkę zaspało w poprzednim roku;)
Droga Leśno lub Leśna Drogo że tak powiem ;)
OdpowiedzUsuńz nowym rokiem zdecydowałam powrócić na blogspotowe łono, gdyż z wordpressem mi jednak nie do końca miło było.
trwają przenosiny całości, stąd ta paskudna cisza :)
pozdrawiam i mam nadzieję przemówić lada dzień już stamtąd ;)
Cóż, widać nie każdemu musi być po drodze z wordpressem. Może, niczym córuś marnotrawna, wrócisz zatem na szarą sukienkę?... Bardzo lubiłam tę kieckę;)
OdpowiedzUsuńA jeśli nie, czekam na podszept o nowym miejscu zameldowania skądkolwiek.
Czółko.
opisujesz moje poranki,Moniko?
OdpowiedzUsuńW wieczorze też jest coś kojącego, bo oto się kończy dzień, by zrobić miejsce czemuś nowemu. Można sobie między tym odpocząć:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)