ja, baba z baby, czyli matrioszka. słucham jazzu. dla animuszu. wchłaniam książki i filmy. wziewnie. piszę. oraz fotografuję. subtelno-zachłannie. na przemian, albo przemiał. projekt fotoszeptów dojrzewał w mojej głowie bardzo długo. powstał, kiedy zrozumiałam, że słowa piętrzące się we mnie są równie ważne jak obrazy wokół.
9 komentarze
uwielbiam Różewicza !
OdpowiedzUsuńMam takie wrażenie, że im bardziej nieodpowiednie miejsce, tym łatwiej jest nam mówić.
OdpowiedzUsuńTymi spowiedziami jest tak, że najlepiej nam się mówi do obcych osób, bo niektóre słowa tak trudno nam przechodzą przez usta.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane!:)
OdpowiedzUsuńja większość jego twórczości również :)
OdpowiedzUsuńprawda? coś w tym jest. mnie na przykład często zbiera się na zwierzenia w samochodzie, a w miłym, kameralnym miejscu przy stoliku już nie zawsze.
OdpowiedzUsuńdlatego dawno, dawno temu ktoś wynalazł pamiętniki, a później... BLOGI ;)
OdpowiedzUsuńoj Tadeusz Różewicz potrafił. pięknie i niepięknie też ;)
OdpowiedzUsuńJest człowiek, moment i miejsce nie gra roli. Wspaniały Różewicz:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)