ja, baba z baby, czyli matrioszka. słucham jazzu. dla animuszu. wchłaniam książki i filmy. wziewnie. piszę. oraz fotografuję. subtelno-zachłannie. na przemian, albo przemiał. projekt fotoszeptów dojrzewał w mojej głowie bardzo długo. powstał, kiedy zrozumiałam, że słowa piętrzące się we mnie są równie ważne jak obrazy wokół.
11 komentarze
ale czy ta woda bulgocze na tej kuchence z babcią u boku? mam nadzieje, ze tak ))
OdpowiedzUsuńzwykle tak :)
UsuńOstatni raz babcię miałam w 1984.
OdpowiedzUsuńMówią, że dawno już można by zapomnieć.
Nieprawda.
Taką miskę też pamiętam.
pewnych osób nie zapomina się nigdy...
Usuńwidać tylko woda się psuje
OdpowiedzUsuńano.
Usuń
OdpowiedzUsuńz daleka nie widziałam światła,
kiedy otworzyłam drzwi,
zobaczyłam Go,
siedział na drewnianym kufrze nieopodal pieca
Jego twarz rozswitlała zapalana raz po raz kolejna zapałka,
skupiony patrzył jak płonie,
trzymał ją długo,
tak długo,że żar dogasającej
niemal parzył mu palce...
poczułam nieskończona tkliwość ,smutek i żal jednocześnie,
że on tak sam po ciemku
z tą parzącą palce zapałką...
Dziadek...
na zawsze ,tak właśnie ...
...babci nie pamiętam,
zmarła gdy miałam 6 lat...
piękne wspomnienie Ci przyświeca.
Usuńmożna zamknąć oczy i ujrzeć ten obrazek. bez Babci obrazek... smutne.
Bardzo chciałabym powiedzieć Jej o tylu sprawach. Polubiłaby Teda, wiem to. Kibicowałaby Młodej. Może to właśnie Młoda dostałaby Singera, rocznik 1906...
OdpowiedzUsuńzdaje się, że tym wpisem nieopatrznie u wszystkich wywołałam wspomnienia.
Usuńjeśli dobre, to... dobrze ;)
taka maszyna to skarb.
Lubię stare rzeczy. Duszę mają.
OdpowiedzUsuńdziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)