nieład blogowo-myślowy.
sobota, stycznia 23, 2016
przeprowadzki (nawet te wirtualne) może i są ekscytujące, ale sporo po nich sprzątania.
póki co, na starych wieszakach wieszam nowe myśli.
kurze zetrę jutro.
ja, baba z baby, czyli matrioszka. słucham jazzu. dla animuszu. wchłaniam książki i filmy. wziewnie. piszę. oraz fotografuję. subtelno-zachłannie. na przemian, albo przemiał. projekt fotoszeptów dojrzewał w mojej głowie bardzo długo. powstał, kiedy zrozumiałam, że słowa piętrzące się we mnie są równie ważne jak obrazy wokół.
13 komentarze
czasem lepiej nie pisać nic,
OdpowiedzUsuńniż zburzyć nastrój
słowem niepotrzebnym...
a to prawda, święta prawda, M.Arto.
Usuńprzeprowadzki, remonty, jeden pies... męczący i upierdliwy ale porządkujący.
OdpowiedzUsuńoby, oby, bo na razie to bajzel mam w zdjęciach i wpisach.
UsuńJa nie lubię żadnych przeprowadzek, ani tych prawdziwych, ani wirtualnych.
OdpowiedzUsuńa mnie, niestety, czasem nosi.
UsuńZmiany są dobre. Wcześniej czy później, jak człowiek się postara i zechce, to znajdzie plusy. Na błędach przecież też się uczymy, a to niewątpliwy plus do rozwoju.
OdpowiedzUsuńno i ta nieodparta potrzeba zmian...
Usuńzdjęciowo nieład pierwsza klasa :D
OdpowiedzUsuńwieszaki - straszaki ;)
UsuńPrzeprowadzki (i w realu i wirtualne) są dobre, gdy dojrzewają w nas samych, nie są na siłę.
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to zdjęcie, masz oko.
Miło mi, że zajrzałaś do mnie, a tym samym zostawiłaś ślad, po którym dotarłam do Ciebie. Będę zaglądać :) Pozdrawiam.
"póki co, na starych wieszakach wieszam nowe myśli" - cudnie napisane/powiedziane.
OdpowiedzUsuńCzyżby to była taka wyjątkowa, strychowa suszarnia na zdjęciu?
OdpowiedzUsuńdziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)