u progu 2016.
wtorek, stycznia 19, 2016
Nowy Rok powitaliśmy szybko, a nawet sprintem.
o północy zakupione w dyskoncie petardy nieoczekiwanie straciły kontakt z ulicą i z pozycji poziomej zaczęły strzelać nam w nogi. nikt z biesiadników nie ucierpiał, ale tempo,
w jakim chowaliśmy się po krzakach było zawrotne.
w Nowy Rok nasze luksusowe auto francuskiego pochodzenia postanowiło stanąć
i nie pojechać dalej 50 kilometrów od domu. obecnie przebywa na terenie warsztatu
samochodowego i czeka na dostawę nowego silnika. w jednej chwili pozbyliśmy się
całej grudniowej wypłaty, nadziei na urlop i wiary w polskie drogi.
w Nowy Rok byliśmy także w kinie, ale o tym kiedy indziej.
wszystkiego dobrego!
6 komentarze
niezły początek )))) boje się co będzie dalej hehehe
OdpowiedzUsuńja też ;)
UsuńNo i jestem! Wszystkiego dobrego! Jak fajnie tu u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę :)
Usuńpozdrawiam!
wypada mi chyba jeszcze ;) życzyć żeby pomimo braku silnika ;) nowy rok nabierał jednak tempa i obfity był w przemiłe okoliczności :D
OdpowiedzUsuńpewnie, że wypada. nie samym silnikiem żyje człowiek ;)
Usuńpozdrawiam, Kochana!
dziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)