"życie, życie jest noweeelą".
piątek, maja 06, 2016
majówka upłynęła pod znakiem wycieczkowo-remontowym w myśl zasady: przyjemne z pożytecznym.
mamy zatem białe łóżko, trzy białe ściany i jedną w kolorze pejzażu zimowego (tak było napisane na puszce).
osobiście uważam, że to szary, ale nie chcę ujmować polotu kreatywnym pracownikom firmy Śnieżka.
w odświeżonym pokoju myśli mam świeże.
są białe, czyste i wyjątkowo doprecyzowane.
poza tym wczoraj w naszym domostwie emocje sięgały zenitu, gdyż, jak wiemy, była ku-mu-la-cja to-to-lot-ka. dzierżąc w dłoniach sześć kuponów, przetarliśmy z kurzu od dawna nieużywany telewizor i jęliśmy szukać wyników. nikt nie wiedział, gdzie odbywa się losowanie na żywo, więc kluczyliśmy po kanałach cyfrowej telewizji osiedlowej w tę i nazad. z pomocą przyszły internety.
po wstępnej weryfikacji sześciu liczb życie podcięło nam rozpostarte skrzydła
i z łomotem runęliśmy na perski dywan.
wszystkie nasze plany, mówiąc krótko, wzięły w łeb. jeb!
marzenia zamknęłam w szafie, grzecznie odmaszerowałam do łóżka,
łkając w duchu, czemuż to, ach czemuż nie urodziłam się norweską księżniczką.
24 komentarze
w jakim świecie ja zyję, nawet nie wiedziałam, że była kumulacja... więc też nic nie wygrałam. Kolor zimowego pejzażu bardzo mi sie podoba, zapamiętam. I nie pozwolę nadać moim ścianom zwykłej szarej barwy...
OdpowiedzUsuńdo mnie takie informacje docierają w pracy, inaczej też żyłabym w błogiej nieświadomości.
Usuńzimowy pejzaż brzmi dostojnie, to prawda, choć ja akurat wielbię zwykły szary :)
Piekny ten zimowy odcień :) szarości uwielbiam. Co do lotto, u nas jest kumulacja 65 mln euro, oczywiście zaszalałam :)
OdpowiedzUsuńulalalala, za część wygranej mogłabyś kupić wielkie wydawnictwo. i mnie zatrudnić. jako korektorkę. w języku polskim raczej ;) mam doświadczenie ;)
Usuńtrzymam kciuki! :)
:) mogłabym nawet kawałek oceanu zawłaszczyć i z widokiem odpowiednim wybudować biuro... Masz wspaniałą umiejętność :) ucałowania...
UsuńPS
sprawdziłam, nikt nie wygrał, jest 64 mln euro i rośnie
ech
więc póki co, pojadę nad ocean pogapić się na chmury :)
kisses
Niesamowicie pięknie ubierasz codzienność w coś nadzwyczajnego. Bo jak się bliżej przyjrzeć to w końcu te codzienne chwile tworzą niecodzienne chwile:)
OdpowiedzUsuńZ kumulacją nic nie szkodzi - jest kolejna:)
pięknie dziękuję :)
Usuńmasz rację, całe to nasze życie to (nie)codzienne chwile.
nawet nie wiem, co bym z tymi potencjalnie wygranymi zrobiła, żeby nie zwariować, ale żyć w końcu pełnią życia. ..
OdpowiedzUsuńja pewnie zwariowałabym ze szczęścia i resztę życia spędziłabym w małym pokoju z oknem na park południowy ;)
Usuńaaa, no i biały z szarym to dobra baza dla czystości myśli
OdpowiedzUsuńto prawda ;)
Usuńo matko mam to samo z kuponem toto ..też walnęłam ciałem o glebę i marzenia poszły się .. rąbać, cozaniesprawiedliwość.
OdpowiedzUsuńpodobno teraz ma być kumulacja kumulacji, ale ja odpuszczam, phi! ;)
UsuńAch ten totolotek... Może następnym razem.
OdpowiedzUsuńobecnie jestem w fazie buntu. nie kupuję! ;)
UsuńJa na ścianach mam Wino z Cordoby i Morze Północne - w Duluxie też mają fantazję. Wcześniej miałam Kakao Co Się Nie Udao, z barwnika za 3 zł i taniego akrylu, więc musiałam mieszkać przez dwa lata w bełtkowym pokoiku i pisać smutne wierszyki. Majówa sprawdziła się u mnie co do joty. Stwierdziłam kiedyś, że skoro Duży Lotek nie odwzajemnia moich uczuć, to przerzucam się na Kaskadę. Odwzajemniła moją miłość oddając mi 8 zł, które przeznaczyłam za chwilę na shake'a pistacjowego, który to zapałał miłością do mojej bluzki za 4 zł z lumpeksu, którą z kolei musiałam wyprać w proszku za 15 zł/1,5 kg. Tak mi się właśnie cholera zdawało, że wydaję więcej niż mam. Z rozpaczy też chciałam się rzucić na perski dywan, ale przypomniałam sobie, że nie mam, więc rzuciłam się na dywanik, na który kot lubił kiedyś się załatwiać. I wtedy mnie olśniło: "Nikt nie zna się na życiu lepiej niż Rynkowski!" A na kondensacji słowno-treściowej nikt nie zna się lepiej niż Ty. Takie koktajle rozpalają moją głowę lepiej niż Mołotowy. Zazdraszczam i ściskam:)
OdpowiedzUsuńtak mnie zaintrygowały te Twoje ściany, żem sobie wygooglała grafikę i proszę, burgund idealnie koresponduje z morzem północnym! przy czym to morze jak na moje oko zbliżone jest do pejzażu zimowego. scenerię mamy zatem bliską, acz daleką ;)
Usuńco do Kakao Co się Nie Udało, to ja również mam epizod w postaci białej Jedynki plus kilka pigmentów w odcieniach ciemno-fioletowych, co miało mi dać przepięknej urody brudny róż. mimo czternastu warstw farby (każda z większą ilością pigmentu) efekt nie został osiągnięty, a MążOsobisty zagroził rozwodem, jeśli każę Mu malować warstwę piętnastą. cztery lata mieliśmy w salonie Róż Brudny Niecudny, ale poezyji tworzyć nie zaczęłam, bo mi rymy częstochowskie nie szły.
w tematyce finansów własnych to ja mam podobny problem, toteż nie pomogę. piorę te moje zary i haemy w płynach o zapachu wenezuelskiej bawełny i rozmyślam na życiem ;)
kondensacja słowno-treściowa, mówisz? odnoszę wrażenie, że moje odpowiedzi robią się adekwatnie długie wobec Twoich komentarzy. jeno notki chude takie ;)
pozdrawiam sobotnio, o! :)
Hahahah, fakt, krótkie komentarze to w moim przypadku oksymoron. Gdy przeczytałam o "wenezuelskiej bawełnie", to od razu przed oczami stanęła mi Natalia Oreiro, choć ona chyba nie z Wenezueli, no i przypomniałam sobie jak gnałam po lekcjach z ogólniaka swojego nienawistnego na chwile ze "Zbuntowanym Aniołem", a potem to już lawinę uruchomiłam, bo przypomniało mi się, że z babką moją, tez osobistą, będąc w wieku wczesno-adolescentnym, oglądałam dziedziczkę Virginię Prado w serialu "W kamiennym kręgu" i przed lat wiele prześladował mnie wąs jej ojca. I oto jak wenezuelska bawełna zdrapuje strupy z dawnych traum. MążOsobisty rozwodami wymachiwał, a ja musiałam po Kakao Co Się Nie Udało kontrakt spisywać, że nigdy przenigdy nie każę ChłopakowiIntymnemu malować ścian - cytuję: "wymiocinami". Życie jest straszne, ale dobrze, że można się napić z ładnego kubka :*
UsuńNatalię Oreiro znam, podobnież jak przebój grany wówczas na każdej dyskotece szkolnej ;)
Usuńa w "Kamiennym kręgu" pamiętam, że była służąca, co odbierała telefony, mówiąc: "Tu rezydencja mecenasa Prado" ;) wąsa mecenasa nie pamiętam za Boga, pamiętam za to wąs u Leonsja (pisownia niezbyt dobra chyba), tego od "Niewolnicy Isaury" :)
i tak od koloru ścian przeszłyśmy do świata brazylijskich seriali lat 90 :)
to zdaje się jest elastyczność ;>
widzę, że majówka podobna jak u mnie.. my zaczęliśmy na półtorej tygodnia przez remont.. ciągnie się do dziś, chociaż teraz zostały już wykończenia tylko ;)
OdpowiedzUsuńNo albo ma się szczęście w grze, albo w miłości ;)))
OdpowiedzUsuńŚliczne te białości zimowe!
a widzisz, teraz już wszystko jasne ;)
UsuńChyba bym sie obrazila na caly swiat, za to ze nie wygralam:) Nie gram, ale zyje w przekonaniu, ze gdybym zagrala, to oczywiscie stala bym sie milionerka, nie wyobrazam sobie tego zawodu, gdybym jednak nie ;)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że norweskie księżniczki nie pisują na blogach, nie malują ścian lateksową farbą do wnętrz, zapewne z rzadka też grywają w totka.
OdpowiedzUsuńAle, widzisz, masz perski dywan!
Zacnie.
dziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)