Dwa dni i jedna noc (2015), reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne.

wtorek, lipca 05, 2016

To długo czy krótko?
Dla Sandry, która musi przekonać współpracowników, by głosowali za jej powrotem do pracy,
tym samym rezygnując z własnych premii tysiąca euro, to paskudny weekend.
Tu sprawdza się powiedzenie, że "czas to pieniądz".
Niestety dosłownie...



Film doceniono na kilku festiwalach, w dużym stopniu doceniłam ja, ale jestem pewna,
że wielu Wam kompletnie nie przypadnie do gustu.
To kino specyficzne.
To kino braci Dardenne, czyli człowiek-jednostka kontra reszta niezbyt kolorowego świata.
Nie trąci Hollywoodem, nie wywalono na niego ośmiocyfrowych kwot,
nie ma tu zawrotnych akcji ani brawurowych popisów aktorskiej szkoły
(choć Marion Cotillard w roli Sandry mocno dźwiga całość na swych wątłych barkach!).
Główna bohaterka ma fryzurę kitkę, chodzi w zwykłej koszulce,
ogląda świat zza brudnej szyby autobusu, siedząc na krzesełku z dermy, czasem podwozi ją mąż.
Została pozbawiona makijażu i poniekąd godności.
Puka do nieznanych drzwi jak Świadek Jehowy i prosi o głos, o poparcie podczas poniedziałkowego
tajnego głosowania w zakładzie. Walka o własne człowieczeństwo często obnaża brak człowieczeństwa
u innych, a pojęcie kapitalizmu i proletariatu nabiera pąsowych rumieńców.

Nie wiem, co zrobiłabym na jej miejscu, ale wiem, że ciągle chodzi za mną ten utwór:

Jeśli widzieliście "Dwa dni i jedną noc" dajcie znać, czy lubicie tego typu produkcje,
czy raczej traktujecie je jako dłużyznę pospolitą, od której należy trzymać się z daleka.

W czwartek "Rusałka" ;)

You Might Also Like

12 komentarze

  1. Lubię francuskie kino. O tym filmie słyszałam, ale jeszcze nie oglądałam, nadrobię zaległości na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oprócz peanów, ten film zgarnął też kilka mocno krytycznych recenzji. nie mówię, że bez powodu, jednak ja staram się zawsze patrzeć na całość wieloaspektowo, a przede wszystkim patrzeć oczyma reżysera (w tym wypadku reżyserów) ;) obejrzyj.

      Usuń
  2. Oczywiście, że nie oglądałam:) ale oczywiście, że obejrzę. Polubiłam łamać swoje przyzwyczajenia i sięgać po nieznane nawet jeśli nie do końca trafia do w mój gust. A Ty dajesz mi ku temu wiele okazji. Nie omieszkam podzielić się moimi wrażenia - aż sama jestem ich ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem ciekawa Twojego odbioru. jeśli Cię zamęczy, to żeby nie było, że nie ostrzegałam przed twórczością panów Dardenne ;)
      ich po prostu trzeba lubić :)

      Usuń
  3. Obejrzę, tak sobie obiecuję :)

    PS

    Zostawiłam w komentarzach u mnie, coś o kolczyku :) kisses

    OdpowiedzUsuń
  4. nie widziałam ale mnie jak zwykle zachęciłaś ))))oraz coś tak czuję, że mi przypadnie )))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam, ale już zapisuję tytuł, by przy najbliższej okazji to nadrobić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam, ale myślę, że to coś dla mnie. Choć wiem, że muszę go obejrzeć sama, bo druga połówka pewnie będzie należeć właśnie do tych patrzących krytycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubie francuskie filmu, w ogole kino europejskie to jest cala moja bajka, holilody to nie ja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo zachęciłaś mnie tą recenzją. Lubię bardzo takie filmy, a tego jeszcze nie miałam okazji oglądać.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za chwile, które Wam kradnę ;)

Zaobserwuj mnie ;)

Subscribe